Trudna natura
Ja z natury należę do tych osób, które martwią się za
bardzo. Rzeczywiście mnóstwo wysiłku wkładam w to, aby odłożyć swoje
zmartwienia na wieczne nigdy. Prawda jest taka, że zmartwienia wcale nie dają
nam żadnych rozwiązań, choćbyśmy nie wiem jak długo o nich myśleli.
Wyobraźcie
sobie kogoś, kto całymi dniami myśli o tym, jak coś zrobić i jak się do czegoś
zabrać. A teraz wyobraźcie sobie drugą osobę, która nie myśli tyle, ale po
prostu działa, eksperymentuje i sprawdza skuteczność własnych działań. Tą drugą
osobą staram się być. W imię zasady Miej
wylane a będzie ci dane.

Rzeczy układają się same
Okazuje się, że większość problemów lub kwestii spornych
rozwiązuje się bez naszego udziału. A dziewięćdziesiąt procent zmartwień, wcale
nie wychodzi poza naszą głowę. Co to znaczy? Że każdorazowo gdy zamartwiamy
się, albo spinamy się o sprawy przyszłe – marnujemy czas. Nawet jeśli życie
pozornie nam coś odbiera, za chwilę daje nowe możliwości. Nie da się tego jednak zobaczyć w smogu zmartwień.
Nerwy zabierają kreatywność
Im więcej spin i zmartwień, tym mniej pomysłów. A zapewniam
Was, że nasze umysły wcale nie są czymś zewnętrznym wobec nas, co nie poddaje
się kontroli. Możecie panować nad własną głową, tak samo jak da się panować nad
emocjami, nad PMSem czy hormonami wariującymi w ciąży lub podczas klimakterium.
I zaraz się podniesie cała masa głosów, że się nie da. Jeśli jesteś pośród tych
głosów, to włożyłaś jakikolwiek wysiłek w to, żeby jednak się udało?
Dziś jest dziś
Jaki dziś dzień - zapytał Puchatek,
dziś - odpowiedział Prosiaczek,
na to Puchatek - to mój ulubiony dzień
I tego się trzymajmy.
Ściskam ciepło i przytulnie <3