Wracam na łono wpisów macierzyńskich z takim oto osobliwym tematem. Rzeczywiście jest kilka takich rzeczy, które chciałabym wiedzieć zanim zostałam mamą, bo myślę, że żyłoby mi się wówczas łatwiej. Ale do rzeczy, zapraszam do lektury ;)
1. Macierzyństwo organizuje
Jak dowiadujesz się, że jesteś w ciąży to siłą rzeczy masz
ochotę się jak najbardziej przygotować do tego, co będzie potem. Tymczasem
okazuje się, że nie ma to kompletnie sensu, bo uczysz się tańczyć tańcząc.
Czyli jednym słowem, zamiast czytać milion pięćset poradników lepiej jest po
prostu spożytkować ten czas na coś innego.
Chociaż ja akurat nie należałam do tych nieustannie
czytających i przygotowujących się do przyszłości, to teraz widzę, że wszystko
układa się samo. A i tak żaden poradnik, ani specjalista, nie powie Ci tego, co
Twoje własne serce. Także jestem o wiele bardziej zorganizowana jako mama, niż
byłam jako nie mama. Macierzyństwo nabija skille organizacyjne, więc nie ma
sensu się tym przejmować na zapas. Just go with the flow!
Lista rzeczy do zabrania na wyjazd
Na początku naszych wspólnych wyjazdów przydałaby mi się
lista rzeczy do zabrania. Chciałabym wiedzieć co zabrać, a co zostawić w domu.
Gdybym wiedziała, że nie potrzeba tak wielu rzeczy, na pewno nie zabierałabym
na początku tylu nadwyżek. A było ich rzeczywiście… Sporo. W końcu
stwierdziłam, że tak być nie może i zminimalizowałam ilość rzeczy do absolutnie
koniecznego minimum i sama sporządziłam sobie listę. Jeśli będziecie mieli
takie życzenie – udostępnię ją Wam.
3. Śpij kiedy możesz
Wiedziałam to. Wszyscy mi to mówili, ale ja wolałam nie
korzystać, bo przecież w domu zawsze jest coś do zrobienia – ale rzeczywiście…
Czasami warto spać wtedy, kiedy dziecko. A zwłaszcza po porodzie, gdy jesteś
wycieńczona i Twój organizm potrzebuje się zregenerować, a nie ma na to zbyt
wiele czasu, bo jest już na świecie ta mała istota, w pełni od Ciebie zależna.
Pozwól sobie na drzemkę w dzień. Nawet jeśli Twoje dziecko
jest już większe. Jak masz okazję – odpocznij. To nie jest żadna plama na honorze,
że leżysz na kanapie gdy jest środek dnia. Lepiej być wypoczętą, niż
sfrustrowaną. I nie chodzi tu tylko o Twoje własne dobro, ale o symbiozę, o
dobro całej Twojej rodziny.
4. Spełnianie marzeń jest jeszcze fajniejsze
Bycie mamą wcale nie oznacza rezygnacji z siebie. To też
wiedziałam, ale dużo osób o tym nie wie, więc umieszczam na liście. Jasne,
życie się zmienia i Ty też, ale realizacja marzeń jest wówczas jeszcze
fajniejsza. Z jednej strony czujesz na sobie jarzmo wywołane przez level hard,
a z drugiej strony doświadczasz absolutnie niezwykłej gratyfikacji, gdy udaje
Ci się spełniać własne cele i osiągać, to, co chcesz osiągać.
Jak już wspomniałam, macierzyństwo nabija skille. To nie
jest koniec przygód, to dopiero początek. Nie tylko przygód, ale też wyzwań, o
których istnieniu nie miałaś wcześniej pojęcia.
5. Z dnia na dzień
Macierzyństwo uczy życia z dnia na dzień, są takie rzeczy,
których nie wpiszesz w plan, a z którymi musisz handlować jak już wystąpią.
Czasami chodzi o Twoje dziecko, a czasami o innych ludzi, jakoś związanych z
Twoim dzieckiem.
Już w pierwszych doświadczeniach po porodzie uczysz się życia z
dnia na dzień, bo matki żyją… dobami. Wiecie karmienia wyznaczają rytm… I
czasami masz nieodparte wrażenie, że to ciągle Dzień Świstaka. Wszystko tak
bardzo się powtarza. A dowiadujesz się, że nastał kolejny dzień, gdy zerkasz na
swoje włosy i widzisz, że czas je umyć :D Oczywiście trochę przesadzam, a
trochę nie :D
Ta szkoła życia w teraźniejszości jest nieoceniona.
Zwłaszcza dla mnie, nadaktywnej mentalistki, która o trzeciej w nocy potrafi
przetwarzać jakieś egzystencjalne kwestie. Podziw dla mojego Męża no nie? I
słusznie. Jest wyjątkowy.
Konkluzje i wnioski
Cóż… idźcie i rozmnażajcie się. Aż się prosi żeby to
powiedzieć. Ale tak, to rzeczywiście takie proste. Jak jest miłość i jesteście
pewni, że chcecie, to nie patrzcie na te durne czasy, w których trzeba najpierw
zdobyć stołek w korporacji. Take the flow and go… And have kids!
Trzymajcie się ciepło i przytulnie <3