Wydaje mi się, że jest. Ale będzie to siłą rzeczy dość
subiektywny post raczej na podstawie obserwacji innych dzieci i świata wokół.
Ja jestem mamą chłopca, nie wiem (a przynajmniej, póki co) jak to jest być mamą
dziewczynki. Natomiast… Mam
koleżanki, które również są mamami i na tej podstawie mogę opowiedzieć o
różnicach.
Poziom energii głównie rośnie
Wydaje mi się, że chłopcy z natury są bardziej energiczni od
dziewczynek. Choć, ja kiedy byłam mała miałam dosyć dużo wigoru, to wciąż
wydaje mi się, że nie tak dużo, jak ma go mój Syn, który ćwiczy kaskaderkę od
6stego miesiąca życia.
Córka mojej przyjaciółki, kiedy miała 7 miesięcy wiodła
spokojne życie cichej eksploratorki rzeczywistości. Mój Syn natomiast w tym czasie zaliczył pierwszą wyprawę na biegun. Po tej wyprawie mój Mąż musiał naprawić
drzwiczki od zamrażarki, w których pękł zawias od tych wojaży.

Inna emocjonalność
Wszystko zależy od charakteru, ale podobno chłopcy bardziej
są nastawieni na rozumienie, niż na emocjonalność. Co w praktyce znaczy, że
bardziej niż odczuwaniem uczuć innych zajmują się rozwiązywaniem problemów i
starają się je zrozumieć. To nie jest żadna wymyślona przeze mnie prawda, ale po
prostu efekt działania testosteronu.
Pod tym względem… Matki chłopców mają nieco utrudnione
zadanie. Same muszą się wielokrotnie przestawiać na męski punkt widzenia, po to
żeby dotrzeć do chłopca jego językiem. Rzeczywiście coś w tym jest, bo jako
mama pamiętam jak ja się czułam jako mała dziewczynka, w różnych sytuacjach.
Ale tego kompletnie nie da się porównać do tego jak może się czuć mój Syn, siłą
rzeczy jako chłopiec myśli i odczuwa pewne rzeczy inaczej. Co oczywiście nie
oznacza, że nie ma na świecie bardziej wymagających dziewczynek, które
utrudniają zadanie swoim mamom.
Trzeba się bardziej starać o kobiecość
Zmieńmy na chwilę perspektywę, na perspektywę matki.
Kobieta, która jest mamą chłopca/chłopców musi więcej energii i zaangażowania
wkładać we własną kobiecość. Potwierdzają to moje koleżanki. Rzeczywiście,
kiedy jesteś mamą chłopca musisz często przejmować ten męski punkt widzenia, a
w domu pełnym chłopaków… no cóż, potrzebujesz zrobić sobie SPA, zapalić jakieś
świece i zrobić cokolwiek żeby było trochę bardziej girly.
I nic w tym dziwnego. U mam dziewczynek kobiecość wychodzi
raczej automatycznie, bo muszą być wzorem dla swoich córek. Choć… mama chłopca
też musi być dla niego wzorem kobiecości, bo nie jest tajemnicą, że w swoich
życiowych partnerach mniej lub bardziej upatrujemy cech, które posiadali nasi
rodzice.
Oczywiście nie mówię o tym, że musimy być przez cały czas
„zrobione” i nakładać tonę podkładu za każdym razem jak otworzymy oczy. Mnie
samej zdarza się wyjść bez makijażu bardzo często. Jeśli obserwujecie moje konto na Instagramie, wiecie, że czasami pokazuję się w stories z tagiem #nomakeup. I nie jest to dla mnie żaden
problem, bo samoakceptację mam już dawno za sobą. Chodzi nie tylko o takie
rzeczy, ale też o ten… Kobiecy stan ducha, który kobiety rozumieją najbardziej.
Dziewczynki są gadułami, a chłopcy mniej
Podobno. Podobno różne badania potwierdzają, że chłopcy dużo
później zaczynają mówić i nie ma się za bardzo spinać, gdy okazuje się, że
dziewczynki w tym samym wieku mówią dużo. Córka mojej znajomej rzeczywiście
zaczęła gaworzyć dość wcześnie, a teraz ma już prawie trzy lata i buzia nie
zamyka jej się ani na chwilę.
Nie wiem jak to do końca jest, ale mam wrażenie, że nasz Syn
też jest gadułą. Wybiórczą gadułą. Lubi rozmawiać, ale nie z każdym i nie w
każdych okolicznościach. Są ludzie, do których natychmiast wyciąga ręce i
okazuje ogromne zainteresowanie, a są tacy, obok których przechodzi obok i
tylko się denerwuje, że ciągle go męczą żeby coś powiedział.
A ja? Jestem jedną z tych matek uznającą, że dziecko to też
człowiek. Nie będę go na siłę nakłaniać aby rozmawiał z wujkiem z Pcimia skoro
tego nie chce. To działa też w drugą stronę… Nie będę zabierać dziecku
znajomych, tylko dlatego, że nie mogę znaleźć wspólnego języka z rodzicami tych
znajomych. Choć nie ukrywam, że jest to jedno z wyznań rodzicielstwa ;)
Podsumowując
Różnice są, bo jesteśmy różni. I nikt mi nie powie, że nie
ma różnic pomiędzy chłopcami a dziewczynkami, bo podstawowa wiedza z biologii
wystarcza do tego, by stwierdzić, że nasze mózgi, nasze ciała, rozwijają się
różnie na różnych etapach rozwoju. Tak samo pod względem psychologicznym, czy
społecznym.
Niezależnie od tego, czy jesteśmy mamami chłopców, czy
dziewczynek, naszym zadaniem jest kierunkowanie dziecięcej energii tak, aby
dziecko mogło możliwie jak najbardziej rozwijać swój potencjał i zdolności.
Tego Wam i sobie życzę ;)
Trzymajcie się ciepło i przytulnie!