Faza na robienie postanowień noworocznych minęła mi gdzieś w drugiej klasie podstawówki, kiedy dotarło do mnie, że to bez sensu. Mam jednak swój minimalistyczny zwyczaj na rozpoczynający się rok, który - bardzo często - okazuje się dobrą radą, wartą do rozciągnięcia na całe dwanaście miesięcy. Co tym razem? I jakie są moje dwa słowa na ten rok?
Decyzyjność i bezpieczeństwo
Własną decyzyjność miałam okazję częściowo sprawdzić już 2.01.2024, najpierw rozmawiając przez telefon z bliską mi osobą potrzebującą pomocy, a następnie dzwoniąc po karetkę. Wszystko to razem poszło mi po układzie nerwowym na tyle, że pierwsze dni nowego roku odchorowywałam w niepewności, czy to moja reakcja na stres, czy jednak rzut stwardnienia rozsianego w reakcji na stres. Ciało pamięta, a sytuacja wyglądała dość podobnie... Jednak zaczęłam już jeść śniadania i obiady, więc chyba najgorzej nie jest. A rzut okazał się pseudorzutem i bardzo dobrze, bo prawdę powiedziawszy, nikt, łącznie ze mną nie miałby do tego teraz głowy.
Chwilę później, bo 3.01.2024 miałam okazję zweryfikować własne poglądy na temat bezpieczeństwa, odbijając się od „rzekomej” oferty współpracy, w której bot usiłował naciągnąć mnie na podanie wrażliwych danych, które... Dawałyby mu spore pole do popisu, gdyby akurat trafił na frajera lub osobę bardzo zdesperowaną. Domyślam się, że ktoś, kto w ogóle nie ma do czynienia z narzędziami wykorzystującymi mechanizmy sztucznej inteligencji, mógłby się koncertowo nabrać, a potem gorzko zapłakać.
Stres, że stres i meta-stres z początku roku
W samym stresie, przy chorobach autoimmunologicznych, to nie stres jest najgorszy, ale Twoja świadomość, że Twój stres może za chwilę przełożyć się na rzut i powrót stanu kompletnej lub częściowej nieużywalności. Ergo... Kiedy Twoją rodzinę spotyka sytuacja trudna, a ktoś inny właśnie potrzebuje pomocy i to praktycznie całodobowej... Wiesz doskonale, że jak Ty się zestresujesz i wywiniesz numer, będziesz dodatkowym balastem w sytuacji, która i tak zawiera już wystarczająco dużo zmiennych, z którymi nie sposób się ułożyć ot, tak w dziesięć minut i strzelić sobie kawkę, jak gdyby nigdy nic.
I oczywiście, że w kochającej się rodzinie słowo „balast” nie istnieje, ale umówmy się... Warto mieć, chociaż podstawową znajomość związków przyczynowo-skutkowych i starać się myśleć nie tylko o dobru własnym, ale też trochę i o cudzym. A jednak w całej tej sytuacji... Dałam radę bez leków na uspokojenie i jestem z siebie dumna, bo naprawdę wiele możemy zrobić wizualizacją, medytacją, przy uprzejmej pomocy wyobraźni.
Pozytywne myślenie, manifestacje i te sprawy...
Dalej uważam, że to nie jest pic na wodę i w moim życiu to się potwierdza z taką skutecznością, że niektórzy otwierają japy, jak zaczynam opowiadać historie o cudach, które dzieją się każdego dnia w zwielokrotnieniu. Wdzięczność, pozytywne myślenie, manifestowanie tego, co chcesz, a nie tego, czego nie chcesz i przede wszystkim... Umiejętność odpuszczania, uwalniania, bez kurczowego trzymania się jednej wersji rzeczywistości, zawieszania się na tym, co znane... Zawieszania się na tym, co ZDAJE SIĘ najlepsze. Obsesja to tylko drugi biegun braku pomysłu i nie ma w sobie nic z harmonii... Podobnie jak brak działania i gwałtowność... Kij ten sam, tylko końce różne.
Zeszły rok dostarczył mi więcej...
Dowodów na istnienie Boga, niż Tomek z Akwinu byłby w stanie pomyśleć, co już samo w sobie nastraja mnie pozytywnie na ten rok... Dość wyraźnie i po raz kolejny przekonałam się o tym, że nie ma czegoś takiego, jak „niemożliwe”. Więcej niż raz przestrzeń i czas, okazały się elastyczne jak guma. A niemożliwe stało się rzeczywistością, więc... Robiąc użytek z metody scholastycznej, na pytanie: czy ten rok zaczął się pozytywnie? Mogłabym odpowiedzieć... Wydaje się, że nie... Ale tylko po to, by przekonać się o tym, że jednak tak.
W życiu robi się najciekawiej wtedy, kiedy odpuszczasz i pozwalasz mu się wydarzać. Bez siłowania się z rzeczywistością (umówmy się, to jest nieraz najtrudniejsze), ale z ciekawością i nadzieją, bardzo silnym poczuciem, że jest Wyższa Mądrość od Ciebie, która poprowadzi Cię w najlepszy możliwy sposób prosto w ramiona Twojej najlepszej podróży... Nie musisz wiedzieć „jak”, wystarczy wiedzieć „że”.
🐘Wszystkiego dobrego Ci życzę w Nowym Roku i spełnienia wszystkich Twoich marzeń, w sposób najlepszy z możliwych...
Do później...🍀;)