„Mamo, a co by było, gdyby ludzie mieli skrzydła?” – zapytał kiedyś mały człowiek, mający w sobie więcej filozoficznego geniuszu niż niejeden profesor. I co słyszy w odpowiedzi? „Oj, nie filozofuj, tylko zjedz śniadanie.” A potem zdziwienie, że dzieci przestają pytać. Bo my, dorośli, mamy supermoc – skutecznie zabijamy w dzieciach ciekawość. 😬
Dziecko jako mały Sokrates 🏛️
Jeśli kiedykolwiek rozmawiałaś/eś z dzieckiem dłużej niż 10 minut, to wiesz, że to jest istota czystego chaosu i logiki jednocześnie. Dzieci pytają o wszystko. „Skąd wiadomo, że nie jesteśmy bohaterami czyjejś książki?” albo „Czy myślenie może się skończyć?”. I co wtedy robi większość dorosłych? Albo ignoruje, albo mówi coś w stylu: „Bo tak”.
A przecież tak zaczynają się największe filozoficzne rozkminy świata.
Co robić, kiedy dziecko zaczyna filozofować? 🤔
✅ Nie zbywać! Nawet jeśli pytanie brzmi „Czy kot rozumie, że jest kotem?” – to świetna okazja do rozmowy.
✅ Odpowiadać pytaniem na pytanie – metoda Sokratesa działa od tysięcy lat, więc, zamiast rzucać „bo tak”, zapytaj: „A co Ty o tym myślisz?”
✅ Podsuwać przestrzeń do myślenia – książki, rozmowy, historie, które prowokują do dalszych pytań.
I tu wchodzi Filozofia dla starszaków, książka, która jest takim małym, sprytnym pudełkiem pełnym pytań, od których dzieciaki (i dorośli też) dostają filozoficznej gorączki.
Dlaczego to jest ważne? 🚀
Bo jeśli nie będziemy pielęgnować w dzieciach myślenia, to za chwilę wyrosną nam dorośli, którzy bez zastanowienia klikają „Akceptuję” na wszystkich regulaminach. A to już świat bez przyszłości.
Więc kiedy Twoje dziecko zada kolejne „dziwne” pytanie, zamiast mówić „nie filozofuj”, powiedz: „A jak myślisz?”. I zobacz, gdzie Was ta rozmowa zaprowadzi.
Może nawet odkryjecie, że wszyscy żyjemy w czyjejś książce. 📖✨